czwartek, 31 sierpnia 2023

Powrót do Domu

 Autor: Katarzyna Enerlich

Tytuł: Powrót do Domu

Wydawnictwo: MG

Cykl: Akuszerka z Sensburga

Tom: 4

Liczba stron: 272

Oprawa: miękka

Data wydania: 2019

ISBN: 978-83-7779-911-6

 

PATRONAT ŻYCIE I PASJE

 Tak, to było jej miejsce na ziemi. Coś musiało się zatem skończyć, by mogła tu wrócić. Już na stałe. To był jej prawdziwy powrót do Domu. (s. 212)

Ponownie wróciłam do Sensburga, przedwojennego Mrągowa. Przyszło mi się pożegnać z cyklem Akuszerka z Sensburga Katarzyny Enerlich. Sięgnęłam po ostatni tom tej sagi rodzinnej – Powrót do Domu.

Cztery kobiety, cztery pokolenia mierzą się z ponurą rzeczywistością stanu wojennego. Stasia, Marianna, Nadzieja i Basia z różnych względów zamieszkują w domu Stasi. Są dla siebie podporą. Doskonale się uzupełniają w tych trudnych czasach. Marianna marzy o powrocie do Zełwąg, do Domu na Wygonie. Chce tam realizować swoje marzenia. Tymczasem znów się zakochuje. Jej życie nabiera rumieńców, choć w myślach powraca do leśniczego Janka – swojej pierwszej miłości. Angażuje się w działalność „Solidarności” na terenie miasta. W krótkim czasie musi pożegnać trzy bliskie sercu osoby. Jej życie nie wraca na dawne tory, lecz ona wraca do swojego Domu na Wygonie. Po latach, w 2020 roku, na progu rodzinnego domu staje wnuczka Basia. Marianna właśnie kończy sto lat. Stara chata położona na końcu wsi Zełwągi, na granicy z Puszczą Piską być może stanie się i Basi miejscem na ziemi…

Zanurzyć się w takiej powieści, to jakby wysłuchać historii życia kogoś, kogo się bardzo dobrze zna. Stasia, Marianna, Nadzia i Basia stały się dla mnie rodziną. Razem z nimi przeżywałam smutki i radości, razem z nimi zbierałam zioła, chodziłam na spacery, uczestniczyłam w różnych ważnych wydarzeniach, a z małą Basią biegałam do biblioteki nie tylko po książki. To tam czułam się jak ryba w wodzie, pomagając pani bibliotekarce.

Dzieciństwo tej małej bohaterki w wielu punktach przypominało moje. Obie wychowywałyśmy się w latach 80. XX wieku i obie lubiłyśmy czytać książki i te same czasopisma jak choćby „Płomyczek”. Fala wspomnień z czasów późnej komuny wróciła do mnie za sprawą Basi. Kostka Rubika, kalejdoskop, telewizorek z filmikiem, kulki riki-tiki, znikopis. Nie mogło zabraknąć bloku do jedzenia oraz oczywiście oranżady w proszku i Vibovitu, które się zjadało, zamiast rozrobić w wodzie i wypić. Wielu czytelników w średnim wieku za sprawą tej powieści przypomni sobie dzieciństwo w czasach komuny, łącznie ze staniem w kilometrowych kolejkach.

Ta powieść to patchwork uszyty z wielu elementów. Mieszkańcy Mrągowa odnajdą tu historię swojego miasta i ludzi dla niego zasłużonych. Rozpoznają nazwiska sławnych aktorów Teatru im. Stefana Jaracza w Olsztynie. Nie mogło zabraknąć ważnych wydarzeń dla Polski. Od stanu wojennego, przez „Solidarność”, Okrągły Stół, wybory 4 czerwca 1989 roku, do pierwszej wizyty papieża Jana Pawła II w Polsce. A i katastrofa w Czarnobylu znalazła się na kartach powieści.

Historia miłości Marianny i Janka została zainspirowana usłyszaną od nich opowieścią. Autorkę inspirowało wielu mieszkańców powiatu mrągowskiego. Pomogły materiały zgromadzone w czytelni mrągowskiej biblioteki – Dokumenty Życia Społecznego. Nawet kundelek Misiek ma swój pierwowzór. Dlatego w tej mazurskiej powieści prawda miesza się z fikcją literacką i historią Polski.

Nie było łatwo mi się rozstać z tą sagą rodzinną osadzoną geograficznie tak blisko mnie. Łezka kręciła się w oku nie raz i nie dwa. Znam współczesne Mrągowo, ale poznawanie jego historii, zachodzących w nim zmian na przełomie dziesięcioleci było dla mnie prawdziwą podróżą w czasie. Niektóre z miejsc łatwo odnajdywałam na mapie, inne stanowiły dla mnie zagadkę.

Znacznie mniej tu smaków mazurskich, porad z zakresu ziołolecznictwa, lecz wciąż pachnie ziołami i jest kontakt z Matką Naturą. Marianna nie zważając na wiek, dalej zbiera zioła, tylko na mniejszą skalę. To jej pasja. Jej zawód. Jej życie. Jej powołanie. Imponowała mi ta kobieta. Choć wolała proste życie, to była otwarta na świat. Wciąż niezmiernie jego ciekawa i tego, co oferuje. Zdumiewało mnie, z jaką łatwością próbowała nowych rzeczy i uczyła się obsługi sprzętów, które potem kupowała do swojego domu. Jej pokolenie musiało być samowystarczalne i ona też była niezależnie od czasów, w których żyła. Ta literacka bohaterka udowadnia, że w każdym wieku można rozpocząć nowy rozdział w życiu, próbować nieznanego, a także zakochać się w kimś, spędzić z nim jesień życia. W niczym nie przypominała starszej pani.

O silnej więzi rodzinnej, miłości do ziemi mazurskiej i prostego wiejskiego życia, zapachach i smakach, ludziach wokół nas, pomaganiu bliźniemu, gościnności, sąsiedzkiej pomocy, otwartości na świat, prowadzeniu własnego biznesu i zwykłej codzienności w niełatwych historycznie czasach. Saga rodzinna Akuszerka z Sensburga zaczaruje Was i pozostanie w pamięci na długo. Tak było ze mną.

Za egzemplarz książki dziękuję wydawnictwu:

 


Książka bierze udział w wyzwaniu: Abecadło z pieca spadło

 

2 komentarze:

  1. Domyślam się, że nie jest łatwo rozstać się z ulubionymi bohaterami.

    OdpowiedzUsuń
  2. Pięknie opisałaś swoje wrażenia z lektury ,,Powrót do domu''. Widać, że ta seria wywarła na Tobie ogromne wrażenie.

    OdpowiedzUsuń

Gościu, atramentowy ślad zostaw po sobie,
A na każdy komentarz odpowiem wnet Tobie.